Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam...
18:20Oj, podpisuje się pod tym wersem z piosenki wszystkimi rękami, nogami i czym tam jeszcze. Jestem zmęczona. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam wolny weekend - zawsze albo praca, albo uroczystości rodzinne na drugim końcu Polski. A spojrzenie w kalendarz na najbliższy miesiąc nie przynosi ukojenia, do końca października to samo! Na dodatek całe to zamieszanie z początkiem roku szkolnego. U nas to prawdziwa rewolucja. Ula poszła do liceum (codzienne dojazdy do Warszawy), Ola do III gimnazjum, Ania IV klasa (tu stres związany ze zmianą całej ekipy uczącej) i Maja klasa II. Plany lekcji kompletnie rozbieżne, godziny powrotu do domu też. Ja zamykam sklep dopiero o 18-tej, więc odbieranie młodszych sióstr z autobusu szkolnego spadło na starsze dzieci. Przestawiło nam to do góry nogami wypracowany w poprzednim roku szkolnym harmonogram dnia. Przyznaję, że jeszcze się nie wdrożyłam w nową sytuację.
Wnętrzarsko - przestój. No bo jak tu się zabrać za "zbytki" skoro rzeczy podstawowe czekają? Przecież wystarczy, że cała nasza szóstka zdejmie z grzbietu ciuszki i już pełna pralka. A gdzie sprzątanie, zakupy itp.
Wchodzę wieczorem do domu i nie wiem w co ręce najpierw włożyć. A najchętniej po prostu wyłożyłabym nogi na fotelu i choć przez chwilę nie robiła nic.
Brzmi fajnie, wygląda na proste do zrealizowania, ale zrobić się nie da. No bo jak to tak "nic nie robić" skoro na każdym kroku wpada w ręce coś co zrobić trzeba? Dlatego korzystając z ładnej pogody postanowiłam spędzić pół godziny sam na sam ze sobą na tarasie - tu jakoś tak "nic nie robienie" jest prostsze ;)
Jak widać w ramach odpoczywania powstał post... Chyba jednak nie potrafię tak zupełnie nic nie robić. A do sesji zdjęciowej pozowały mi świeczniki Authentic Glass marki Montana, które nastrajają mnie niezwykle nostalgicznie. Ich kolor i wygląd przypomina mi szkło butelkowe. A to z kolei przenosi mnie do wspomnień o lecie u dziadków. Babcia w szklanych butelkach, często właśnie z rożnymi tłoczonymi wzorkami, przechowywała pyszne domowe soki. Jak przyjemnie było nalać sobie takiego soku do szklanki i dopełnić gazowaną wodą z syfonu. Mniam....
5 komentarze
ja ledwo ogarniałam logistykę z dwójką dzieci, rzadko wracałam z korporacji o czasie, ciągłe nadgodziny. Pomagała babcia na telefon, bez niej bym zginęła bo mąż pracował na zmiany. Oj, dobrze to pamiętam i dlatego rozumiem. Potrzebna Ci chwila oddechu, chociaż taka na tarasie :) Ale niestety muszę Ci powiedzieć, że najtrudniejsze jest pierwsze 20 lat a potem... potem to juz wnuki :)))
OdpowiedzUsuńPrzez tyle lat sobie radziłaś, to i teraz dasz radę. Wierzę w Ciebie, powodzenia! A z biegiem czasu i przyzwyczajenia wyrwiesz kilka minut dla siebie.
OdpowiedzUsuńDla mnie zawsze będziesz Wielka Mama. W dzisiejszych czasach mieć czwórkę dzieci, to wyzwanie. A Wasze Córeczki są nie tylko piękne ale i dobrze wychowane, takie serdeczne, miłe, pomagają Ci, pomagają sobie na wzajem, uczą się dobrze. Wiem, że czasami nie czujesz już ciała ze zmęczenia, ale jedno spojrzenie na Córeczki, Męża i już wiec po co to wszystko. Buziaki kochana, dla mnie jesteś Bohaterką i tyle.
OdpowiedzUsuńcudny , mnie tez przenosi w tamte czasy ;)
OdpowiedzUsuńWŁASNIE...ZEBY TEGO CZASU BYŁO WIĘCEJ ECH;-)))PIEKNE SWIECZNIKI.
OdpowiedzUsuńMiło mi będzie jeśli zostawisz swój komentarz