Święta, święta i już po...
Komu nie zdążyłam życzyć wszystkiego najlepszego, temu całym sercem życzę teraz :)
W tym roku postanowiliśmy pójść na żywioł i niczego dużo wcześniej nie planować, a zrobić co komu w duszy gra: dekoracyjnie, kulinarnie i prezentowo. Musze przyznać, że wyszło bardzo sympatycznie. Zaproponowane przez członków rodziny dania i smakołyki (niekoniecznie typowo świąteczne) nie tylko dało się jakoś ze sobą zestawić, ale też wyśmienicie smakowały. Nie zdjęliśmy ze strychu żadnego pudła z lampkami, bombkami i dekoracjami. Za to przez kilka dni wieczorami dłubaliśmy sobie różne rzeczy, które finalnie udekorowały nasz dom. Troszkę nam wyszło nostalgicznie, troszkę steampunkowo. Zresztą oceńcie sami oglądając galerię zdjęć poniżej.
Tak sobie "wykleiliśmy" jałowcową choinkę i styropianowe bombki:
Do sypialni w charakterze stroika trafiła zmodyfikowana puszka po groszku :)
Komu nie zdążyłam życzyć wszystkiego najlepszego, temu całym sercem życzę teraz :)
W tym roku postanowiliśmy pójść na żywioł i niczego dużo wcześniej nie planować, a zrobić co komu w duszy gra: dekoracyjnie, kulinarnie i prezentowo. Musze przyznać, że wyszło bardzo sympatycznie. Zaproponowane przez członków rodziny dania i smakołyki (niekoniecznie typowo świąteczne) nie tylko dało się jakoś ze sobą zestawić, ale też wyśmienicie smakowały. Nie zdjęliśmy ze strychu żadnego pudła z lampkami, bombkami i dekoracjami. Za to przez kilka dni wieczorami dłubaliśmy sobie różne rzeczy, które finalnie udekorowały nasz dom. Troszkę nam wyszło nostalgicznie, troszkę steampunkowo. Zresztą oceńcie sami oglądając galerię zdjęć poniżej.
Tak sobie "wykleiliśmy" jałowcową choinkę i styropianowe bombki:
Stara książka z wypadającymi stronami zamiast na makulaturę trafiła na salony:
Do sypialni w charakterze stroika trafiła zmodyfikowana puszka po groszku :)