Dostałam go na swoje urodziny, dwa tygodnie temu, ale nie miałam jeszcze okazji się nim pochwalić. Mój kuchenny pomocnik - mikser KitchenAid. Jak na Ferrari wśród mikserów przystało - czerwony.
Chyba mu w mojej kuchni dobrze, bo ciągle ma coś do roboty :)
Mój poprzedni Zelmwrowski mikser odmówił całkowicie posłuszeństwa. Trochę mu się nie dziwię - po 16 latach z naszą sześcioosobową rodziną można mieć dość. Trochę mi było smutno, bo to był nasz prezent ślubny, ale że każda strata w zasobach kuchennych daje się zamienić na zysk, na pytanie co bym chciała dostać na urodziny informowałam wytrwale: mikser. Nie wiem, czy Wasi męzowie też tak mają, ale dla mojego Michała wybranie jakiegokolwiek narzędzia jest traktowane prawie jak wybór nowego samochodu - trzeba sprawdzić jakie ma parametry, osprzęt dodatkowy, pakiet gwarancyjny, dostępne kolory, a także poczytać opinie w necie. Po kilku godzinach spędzonych na wyborze miksera zaprezentował mi wyniki swoich poszukiwań Najlepszego Miksera i bardzo się zdziwił, kiedy przy każdym przecząco kręciłam głową. Przecież ja bardzo dokładnie wiedziałam czego chcę! A dlaczego akurat ten - zapytał mój mąż. Robi przecież to samo co inne? A dlaczego Ty kochanie, podobnie jak i inni faceci chciałbyś widzieć w garażu motor Harleya lub samochód Ferrari a nie innych bardziej "pospolitych" marek? Trzeba było tak od razu - westchnął i zagłębił się w lekturze technicznej wybranego przeze mnie prezentu. Dwa dni później z dumą przytaszczył potężne pudło :)
Michał twierdzi, że też skorzystał na zakupie, bo ciasteczka do kawy ma teraz dostępne non stop.
Chyba mu w mojej kuchni dobrze, bo ciągle ma coś do roboty :)
Mój poprzedni Zelmwrowski mikser odmówił całkowicie posłuszeństwa. Trochę mu się nie dziwię - po 16 latach z naszą sześcioosobową rodziną można mieć dość. Trochę mi było smutno, bo to był nasz prezent ślubny, ale że każda strata w zasobach kuchennych daje się zamienić na zysk, na pytanie co bym chciała dostać na urodziny informowałam wytrwale: mikser. Nie wiem, czy Wasi męzowie też tak mają, ale dla mojego Michała wybranie jakiegokolwiek narzędzia jest traktowane prawie jak wybór nowego samochodu - trzeba sprawdzić jakie ma parametry, osprzęt dodatkowy, pakiet gwarancyjny, dostępne kolory, a także poczytać opinie w necie. Po kilku godzinach spędzonych na wyborze miksera zaprezentował mi wyniki swoich poszukiwań Najlepszego Miksera i bardzo się zdziwił, kiedy przy każdym przecząco kręciłam głową. Przecież ja bardzo dokładnie wiedziałam czego chcę! A dlaczego akurat ten - zapytał mój mąż. Robi przecież to samo co inne? A dlaczego Ty kochanie, podobnie jak i inni faceci chciałbyś widzieć w garażu motor Harleya lub samochód Ferrari a nie innych bardziej "pospolitych" marek? Trzeba było tak od razu - westchnął i zagłębił się w lekturze technicznej wybranego przeze mnie prezentu. Dwa dni później z dumą przytaszczył potężne pudło :)
Michał twierdzi, że też skorzystał na zakupie, bo ciasteczka do kawy ma teraz dostępne non stop.
Lubię wprowadzać świąteczną atmosferę w całym domu, a stroiki świetnie się sprawdzają jako sezonowe dekoracje. Można przy tym wykorzystać różne zbędne pojemniki, ścinki gałązek choinkowych, resztki wstążek itp. Od lat mamy w domu zawsze żywą choinkę, a przy jej osadzaniu w stojaku zwykle trzeba podciąć dolne gałęzie. Jeśli są długie, gęste i ładne po prostu wstawiam je do wazonu. Natomiast jeśli tak jak w tym roku mam do dyspozycji dość krótkie i wiotkie gałązki powstają aranżacje w pojemnikach.
Do tej kompozycji użyłam koszyka z foliową wyściółką i kuli florystycznej, ale równie dobrze można użyć dowolnego pojemnika (ew. wyłożonego foliowym workiem) i czegokolwiek w co będzie się łatwo wbijać gałązki. Kula z gąbki florystycznej lub mchu nasiąka wodą i stoik postoi dłużej, ale można również użyć np. kawałka styropianu.
Moja kula była mniejsza niż wnętrze koszyka, ale to bez znaczenia, bo po wbiciu w nią gałązek nie będzie się ruszać :) Jako ozdoby zawiesiłam białe mini-bombeczki.
Teraz w sypialni pachnie mi pięknie choinką ze stroika i wanilią ze świecy :)
A tu wersja "folkowa" ze słomianymi gwiazdkami - podobno modnymi w tym sezonie.
Do tej kompozycji użyłam koszyka z foliową wyściółką i kuli florystycznej, ale równie dobrze można użyć dowolnego pojemnika (ew. wyłożonego foliowym workiem) i czegokolwiek w co będzie się łatwo wbijać gałązki. Kula z gąbki florystycznej lub mchu nasiąka wodą i stoik postoi dłużej, ale można również użyć np. kawałka styropianu.
Moja kula była mniejsza niż wnętrze koszyka, ale to bez znaczenia, bo po wbiciu w nią gałązek nie będzie się ruszać :) Jako ozdoby zawiesiłam białe mini-bombeczki.
Teraz w sypialni pachnie mi pięknie choinką ze stroika i wanilią ze świecy :)
A tu wersja "folkowa" ze słomianymi gwiazdkami - podobno modnymi w tym sezonie.
Kiedy już przestaniemy się spieszyć i krzątać, następuje stan błogiego odprężenia. Nareszcie mamy czas na "nicnierobienie" i to w doborowym towarzystwie :) Tym, którym jeszcze nie zdążyłam złożyć świątecznych życzeń, składam je teraz: Wesołych Świąt!
Jemioła symbolizuje życie, płodność i podobno przynosi szczęście. Wiecznie zielony półpasożyt już w starożytności był wykorzystywany jako roślina lecznicza, ale i trochę magiczna. Jemioła zawieszona w domu miała przynieść domownikom szczęście i dostatek w nadchodzącym
roku, a niezwykła moc rośliny miała odpędzać wszelkie nieszczęścia i demony. W krajach anglosaskich wierzono, że pod jemiołą
zakochani mogą się bezkarnie pocałować, zwaśnione osoby łatwiej się godzą, a zawarta przyjaźń będzie bardzo trwała. Gałązki
jemioły tradycyjnie zawiesza się nad wigilijnym stołem (najpóźniej przed pojawieniem się na niebie pierwszej gwiazdki) nad kominkiem lub kuchnią oraz nad drzwiami
frontowymi. Wigilijny pęk jemioły należy trzymać przez cały rok, bo inaczej jej
dobroczynna moc może nie zadziałać.
W tym roku jemioły mam pod dostatkiem :) Mój znajomy likwidował potężny pęk na drzewku w swoim ogrodzie i podzielił się ze mną. Zdjęłam więc z lampy w jadalni suchy zeszłoroczny badylek i zawiesiłam całe naręcza jemioły. Zrobiło się niezłe gniazdo! Przystroiłam je w złote bombki i mamy stoik że hej!
Mały pęczek ozdobił lustro w salonie, a większy zawisł na lampie na pietrze. W sobotę wypatrzyłam na kiermaszu polarowe elfie buciki (dziękuję Marysiu!), które pięknie dopełniły kompozycję.
A Wy już macie jemiołę w domu?
W tym roku jemioły mam pod dostatkiem :) Mój znajomy likwidował potężny pęk na drzewku w swoim ogrodzie i podzielił się ze mną. Zdjęłam więc z lampy w jadalni suchy zeszłoroczny badylek i zawiesiłam całe naręcza jemioły. Zrobiło się niezłe gniazdo! Przystroiłam je w złote bombki i mamy stoik że hej!
Mały pęczek ozdobił lustro w salonie, a większy zawisł na lampie na pietrze. W sobotę wypatrzyłam na kiermaszu polarowe elfie buciki (dziękuję Marysiu!), które pięknie dopełniły kompozycję.
A Wy już macie jemiołę w domu?
Pamiętacie jeszcze uratowane przeze mnie drzwiczki od szafki? Pisałam o nich tutaj (klik)
Długo mi zeszło z doprowadzeniem ich do właściwego kształtu, ale oto i one w swoim nowym życiu:
Tył Michał wyciął ze sklejki, potem poszła na nią cienka warstwa watoliny i materiał. Wszytko ładnie naciągnięte i przybite listewkami z tyłu. Potem jeszcze koronka klockowa i ceramiczna zasłonka dziurki od klucza. Tadam... jest tablica jak się patrzy. Będzie wisieć w sklepie, a ja nareszcie będę mogła łatwo zapanować nad wizytówkami artystów, twórców i przyjaciół AgoHome.
Długo mi zeszło z doprowadzeniem ich do właściwego kształtu, ale oto i one w swoim nowym życiu:
Tył Michał wyciął ze sklejki, potem poszła na nią cienka warstwa watoliny i materiał. Wszytko ładnie naciągnięte i przybite listewkami z tyłu. Potem jeszcze koronka klockowa i ceramiczna zasłonka dziurki od klucza. Tadam... jest tablica jak się patrzy. Będzie wisieć w sklepie, a ja nareszcie będę mogła łatwo zapanować nad wizytówkami artystów, twórców i przyjaciół AgoHome.
Wykonany przez Marysię z Grudnikowa.
W kieszonkach znajdą się nie tylko słodkości ale i zadania do wykonania na każdy dzień. Na zdjęciu kalendarz jeszcze przed zawieszeniem na ścianie :)
W kieszonkach znajdą się nie tylko słodkości ale i zadania do wykonania na każdy dzień. Na zdjęciu kalendarz jeszcze przed zawieszeniem na ścianie :)
Zrobiłam od niechcenia, bez konkretnego celu. Ale tak się ładnie wpasował w miejsce na toaletce, że chyba zagości na dłużej.
Mikołajki zbliżają się wielkimi krokami. Postanowiliśmy w tym roku bardzo dokładnie wskazać Mikołajowi do których drzwi powinien zapukać. Do tego celu posłużą zawieszki w kolorach sepii. Do ich wykonania użyłam drewnianych zakładek do książek i serwetek z świątecznym motywem.
Zawieszki są dwustronne.
Zawieszki są dwustronne.
Tak się jakoś składa, że w naszej rodzinie kobitek jest więcej niż chłopaków. Nie dziwi, więc, że w oko wpadają mi babskie przydasie. Lubię dawać prezenty z sercem :)
To kropkowane zrobiła Marta
W oko wpadły mi także jej koniki na biegunach, choć na razie dzielnie opieram się tej pokusie!
Filcowe broszki i zawieszka z pewnością przypadną do gustu młodszemu pokoleniu :)
Wykonanie licząc od góry: Iza, Agnieszka, Justyna.
Korale wykonane przez Agnieszkę to już propozycja dla nieco bardziej odrośniętych od ziemi dam. Cały czas mnie korci, żeby i sobie takie sprawić...
A tu jeszcze filcowe broszki:
Pierwszą dostałam w prezencie. Drugą, stworzoną przez Anię chcę komuś podarować.
A jeśli o prezentach, to jeszcze pochwalę się takimi zabawnymi ludzikami:
Dostaliśmy je z mężem od kolejnej Agnieszki. Dzięki, Aga!
To kropkowane zrobiła Marta
W oko wpadły mi także jej koniki na biegunach, choć na razie dzielnie opieram się tej pokusie!
Filcowe broszki i zawieszka z pewnością przypadną do gustu młodszemu pokoleniu :)
Wykonanie licząc od góry: Iza, Agnieszka, Justyna.
Korale wykonane przez Agnieszkę to już propozycja dla nieco bardziej odrośniętych od ziemi dam. Cały czas mnie korci, żeby i sobie takie sprawić...
A tu jeszcze filcowe broszki:
Pierwszą dostałam w prezencie. Drugą, stworzoną przez Anię chcę komuś podarować.
A jeśli o prezentach, to jeszcze pochwalę się takimi zabawnymi ludzikami:
Dostaliśmy je z mężem od kolejnej Agnieszki. Dzięki, Aga!
Zaniedbałam nieco bloga, wpadając w wir przygotowań zimowego spotkania z rękodziełem. Było bardzo miło, a ja wróciłam z torbą pełną zakupów. W pełni popieram pojawiające się inicjatywy promujące kupowanie rzeczy ręcznie tworzonych zamiast taniej masówki. Wolę dać komuś unikatowy prezent tworzony z sercem i pasją, a przy tym wesprzeć kreatywne osoby, które te cudeńka tworzą. Pochwalę się kilkoma zakupami, ciekawa jestem czy i Wam się spodobają?
1. Szydełkowe kapturki na słoiki i butelki. Co roku obdarowuję znajomych własnoręcznie wytworzonymi smakołykami, w tym roku będą miały dodatkową "babciną" oprawę.
2. Pudełko z elfem. Kupione z myślą o dziewczynce, której imienia nie napiszę bo jak przeczyta, niespodzianki nie będzie :) Dzieło Ewy z Przytulnego Domu
3. Świeca ozdobiona decoupage (Iza Ćwiklińska). Dla osoby która lubi optymistyczny pomarańcz :)
Czas palenia 70 godzin, więc wystarczy na wiele wieczorów.
4. Coś dla mnie. Uparta jestem jak osioł, wiec nic dziwnego że mnie urzekł:) Kto by się oparł tym wpatrzonym w niego koralikowym oczkom? Osiołka zrobiła LU- Lucyna.
Żeby Was nie zanudzić kolejne zakupy (i prezenty które dostałam) pokażę w kolejnym poście :)
1. Szydełkowe kapturki na słoiki i butelki. Co roku obdarowuję znajomych własnoręcznie wytworzonymi smakołykami, w tym roku będą miały dodatkową "babciną" oprawę.
2. Pudełko z elfem. Kupione z myślą o dziewczynce, której imienia nie napiszę bo jak przeczyta, niespodzianki nie będzie :) Dzieło Ewy z Przytulnego Domu
3. Świeca ozdobiona decoupage (Iza Ćwiklińska). Dla osoby która lubi optymistyczny pomarańcz :)
Czas palenia 70 godzin, więc wystarczy na wiele wieczorów.
4. Coś dla mnie. Uparta jestem jak osioł, wiec nic dziwnego że mnie urzekł:) Kto by się oparł tym wpatrzonym w niego koralikowym oczkom? Osiołka zrobiła LU- Lucyna.
Żeby Was nie zanudzić kolejne zakupy (i prezenty które dostałam) pokażę w kolejnym poście :)
Wiedzieliście, że 19 listopada jest Międzynarodowym Dniem Toalety? Bo ja dowiedziałam się dopiero kilka dni temu. Brzmi dość dziwacznie, ale idea mi się podoba. Bo mało kto z nas pamięta, że nie wszyscy mają taki luksus jak my - wchodzisz, załatwiasz się, myjesz ręce i gotowe! Pamiętam obłędną minę mojej córki, kiedy musiała skorzystać z drewnianej budki z dziurawą deską w środku. Była zima i trzeba się było rozebrać z ciepłego kombinezonu, wypiąć cztery litery... Dalej niech sobie każdy dośpiewa sam.
W tym roku w ramach obchodów nia Toalety w centrum Londynu tuż obok Tower Bridge stanęła 4,5 metrowa statua „Publicznej Toalety”, przedstawiająca kucającego człowieka z ekranem umieszczonym w miejscu twarzy. Co ciekawe, dzięki niej każdy może pokazać swoje wsparcie dla walki z kryzysem sanitarnym na świecie. Wystarczy przesłać poprzez stronę www.thepublictoilet.com 5 sekundowy film lub zdjęcie swojej twarzy, które zostaną wyświetlone na żywo na ekranie-twarzy rzeźby.
W tym roku w ramach obchodów nia Toalety w centrum Londynu tuż obok Tower Bridge stanęła 4,5 metrowa statua „Publicznej Toalety”, przedstawiająca kucającego człowieka z ekranem umieszczonym w miejscu twarzy. Co ciekawe, dzięki niej każdy może pokazać swoje wsparcie dla walki z kryzysem sanitarnym na świecie. Wystarczy przesłać poprzez stronę www.thepublictoilet.com 5 sekundowy film lub zdjęcie swojej twarzy, które zostaną wyświetlone na żywo na ekranie-twarzy rzeźby.