Samej trudno mi uwierzyć, że zbierałam się do napisania tego posta ponad rok. Przeglądałam zdjęcia i kapitulowałam, bo jak tu w krótkim tekście opisać proces ciągłej zmiany mieszkania moich córek? Naprawdę, czasem łatwiej zrobić, niż opisać. No ale, skoro się dziś zmobilizowałam to może jakoś pójdzie. Historia będzie długa i zdjęć sporo, więc lepiej przed lekturą zdejmijcie zupę z kuchenki bo się wygotuje :)
Remont mieszkania w kamienicy pokazywałam wcześniej i niektóre wnętrza już znacie. Dziś chcę opowiedzieć o tym jak je projektowaliśmy, jak faktycznie powstawały i jak ewoluowały z czasem. Mieszkanie kupiliśmy w stanie opłakanym. Co prawda dostaliśmy je odmalowane na biało, ale wierzcie mi, żadna farba nie ukryje zapachu kociego moczu w klepkach, nie wyprostuje plątaniny rur ani nie naprawi przepalonych kabli w ścianach. Trzeba było wszystko rwać do gołych ścian i posadzki, robić wylewki, prostować ściany, kłaść nowe kable itd.
Dla uprzyjemnienia sobie i córkom czasu oczekiwania na koniec demolki zaprojektowałam z grubsza wystrój wnętrz. Mniejszy pokój miał być dwuosobową sypialnią z pojedynczymi łóżkami, dwoma wygodnymi biurkami i niewielkimi szafkami na ubrania. Duży pokój miał pełnić rolę przestrzeni dziennej, miejsca do zapraszania gości, uprawiania jogi itp. Wspólnie wyszukiwałyśmy meble i dodatki pasujące do projektu. Kiedy wnętrza były gotowe i trafiły do nich podstawowe sprzęty zorganizowałam w mieszkaniu spotkanie blogerek. Doskonale się bawiłyśmy farbami i woskami Amazona, aranżując poszczególne wnętrza w trzyosobowych zespołach. Zobaczcie jaki wystrój zaproponowały blogerki:
Część dekoracji funkcjonuje w mieszkaniu do dzisiaj, inne po spotkaniu musiały ustąpić rozwiązaniom nieco mniej efektownym, ale praktycznym. Wnętrza po wprowadzeniu się obu córek wyglądały tak:
W ubiegłym roku Ola podjęła decyzję o wyjeździe na rok do Grecji na wolontariat europejski. W tym samym czasie nasza koleżanka desperacko szukała dla swojej córki możliwości zaczepienia się w Warszawie na czas roku akademickiego. Wolne łóżko znalazło nowego użytkownika, a my postanowiliśmy zmienić funkcję obu pokoi, tak aby każda z dziewczyn miała swój prywatny kąt.
Jedno z łóżek i biurko przenieśliśmy do dużego pokoju, dołożyliśmy szafę z lustrem. Do mniejszego pokoju trafił stolik z fotelami a miejsce biurka zajął niski regał. Teraz wygląd to tak:
Rok akademicki się skończył, Ola za chwilę kończy wolontariat i zastanawiam się czy czeka nas kolejna zmiana?
Remont mieszkania w kamienicy pokazywałam wcześniej i niektóre wnętrza już znacie. Dziś chcę opowiedzieć o tym jak je projektowaliśmy, jak faktycznie powstawały i jak ewoluowały z czasem. Mieszkanie kupiliśmy w stanie opłakanym. Co prawda dostaliśmy je odmalowane na biało, ale wierzcie mi, żadna farba nie ukryje zapachu kociego moczu w klepkach, nie wyprostuje plątaniny rur ani nie naprawi przepalonych kabli w ścianach. Trzeba było wszystko rwać do gołych ścian i posadzki, robić wylewki, prostować ściany, kłaść nowe kable itd.
Dla uprzyjemnienia sobie i córkom czasu oczekiwania na koniec demolki zaprojektowałam z grubsza wystrój wnętrz. Mniejszy pokój miał być dwuosobową sypialnią z pojedynczymi łóżkami, dwoma wygodnymi biurkami i niewielkimi szafkami na ubrania. Duży pokój miał pełnić rolę przestrzeni dziennej, miejsca do zapraszania gości, uprawiania jogi itp. Wspólnie wyszukiwałyśmy meble i dodatki pasujące do projektu. Kiedy wnętrza były gotowe i trafiły do nich podstawowe sprzęty zorganizowałam w mieszkaniu spotkanie blogerek. Doskonale się bawiłyśmy farbami i woskami Amazona, aranżując poszczególne wnętrza w trzyosobowych zespołach. Zobaczcie jaki wystrój zaproponowały blogerki:
Część dekoracji funkcjonuje w mieszkaniu do dzisiaj, inne po spotkaniu musiały ustąpić rozwiązaniom nieco mniej efektownym, ale praktycznym. Wnętrza po wprowadzeniu się obu córek wyglądały tak:
W ubiegłym roku Ola podjęła decyzję o wyjeździe na rok do Grecji na wolontariat europejski. W tym samym czasie nasza koleżanka desperacko szukała dla swojej córki możliwości zaczepienia się w Warszawie na czas roku akademickiego. Wolne łóżko znalazło nowego użytkownika, a my postanowiliśmy zmienić funkcję obu pokoi, tak aby każda z dziewczyn miała swój prywatny kąt.
Jedno z łóżek i biurko przenieśliśmy do dużego pokoju, dołożyliśmy szafę z lustrem. Do mniejszego pokoju trafił stolik z fotelami a miejsce biurka zajął niski regał. Teraz wygląd to tak:
Rok akademicki się skończył, Ola za chwilę kończy wolontariat i zastanawiam się czy czeka nas kolejna zmiana?