Dwa lata temu pozbyliśmy się telewizora zastępując czas spędzany przed ekranem na czas spędzany na spacerze lub na rodzinnych rozrywkach (np. grach). Zamiast bezmyślnie gapić się w telewizyjną sieczkę kiedy nachodzi nas ochota na obejrzenie filmu chodzimy z dzieciakami do kina. Mieszkając rzut beretem od Warszawy mamy zawsze w czym wybierać - jak nie kino, to może jam session w jednej z klimatycznych knajpek? Większość planów powstaje ad hoc, ale żeby nie zapomnieć o tych aktywnościach, które wcześniej zaplanowaliśmy zwykle oblepiłam karteczkami lodówkę. Dlatego kiedy wpadł mi w ręce na jakiejś wyprzedaży uszkodzony planer, pomyślałam: BINGO!
Uszkodzenie nie było wielkie, dało się łatwo zaszpachlować. Ramę pomalowałam białą farbą kredową. Planer wylądował na ścianie w naszej sypialni. I nareszcie pamiętam na kiedy mamy zarezerwowane bilety do kina :)
A Wy jak wspomagacie swoją pamięć? Kalendarz, notes, tablica korkowa czy powiadomienia w smartfonie?
Uszkodzenie nie było wielkie, dało się łatwo zaszpachlować. Ramę pomalowałam białą farbą kredową. Planer wylądował na ścianie w naszej sypialni. I nareszcie pamiętam na kiedy mamy zarezerwowane bilety do kina :)
A Wy jak wspomagacie swoją pamięć? Kalendarz, notes, tablica korkowa czy powiadomienia w smartfonie?