Wybrałam się na targi Home Decor do Poznania i bardzo mnie cieszyła myśl, że będę Wam mogła narobić trochę apetytu na ciekawe drobiazgi, dekoracje i wszelkie domowe "przydasie" tam wypatrzone.
I wiecie co? Rozczarowałam się potwornie postawą większości wystawców. Na wielu stoiskach wisiały groźnie karteczki "Zakaz fotografowania". Bez sensu kompletnie, bo tak oto firmy owe zniechęciły mnie skutecznie do prezentowania ich produktów "podczytywaczom" mojego bloga, którzy z chęcią zobaczyliby jakie śliczności można kupić w firmie X czy co na sezon letni wyprodukowała firma Y. Stracili DARMOWĄ reklamę w sieci, a jak wiadomo marketing szeptany jest niebywale skuteczny. I nie przekonuje mnie gadanie, że konkurencja coś wypatrzy albo ktoś te produktu podrobi na podstawie zdjęcia. To nie są świeżo upieczone wynalazki ani objęta państwową tajemnicą technika wojskowa. Większość z tych produktów można bez trudu znaleźć w sklepach, a ich fotki są dostępne na stronach firm i to często w zdecydowanie lepszej jakości niż mogłabym zrobić na miejscu. Zresztą gdybym się uparła, to bez trudu mogłabym zrobić fotki komórką udając że piszę sms-a.
Pamiętacie "Lato Muminków"? Tam Włóczykij zerwał w"szystkozabraniajace" tabliczki ustawione w parku przez Paszczaka i zrobił z nich ognisko. I ja też mówię: Precz z preczem! Jeśli kiedykolwiek moja firma będzie się wystawiać na targach, to każdy kto będzie miał ochotę zrobić fotkę naszego stoiska czy naszych produktów i podzielić się nią ze znajomymi będzie mile widziany.
Na szczęście nie wszyscy tak pilnie bronili swojego terytorium, czego dowodem są zamieszczone w tym poście zdjęcia produktów firmy Lavender & Home. Najchętniej wykupiłabym całe ich stoisko - pastelowe i bardzo "przytulaśne" poduchy, utrzymane w tym samym stylu obrusy i bieżniki, zasłonki, rolety z nadrukami. Dobrze, że do Poznania pojechałam pociągiem a nie samochodem, bo to mocno ograniczyło moje zapędy zakupowe :) Tym nie mniej mam nadzieję, że już niedługo w AgoHome pojawią się całe serie produktów z Lavender & Home.
Przegadałam też kawał czasu z agentką jednej z moich ulubionych duńskich marek - GreenGate. Wróciłam z letnim katalogiem i cennikiem - jest o czym pomyśleć! Elektroniczna wersja katalogu dostępna jest TUTAJ.
I wiecie co? Rozczarowałam się potwornie postawą większości wystawców. Na wielu stoiskach wisiały groźnie karteczki "Zakaz fotografowania". Bez sensu kompletnie, bo tak oto firmy owe zniechęciły mnie skutecznie do prezentowania ich produktów "podczytywaczom" mojego bloga, którzy z chęcią zobaczyliby jakie śliczności można kupić w firmie X czy co na sezon letni wyprodukowała firma Y. Stracili DARMOWĄ reklamę w sieci, a jak wiadomo marketing szeptany jest niebywale skuteczny. I nie przekonuje mnie gadanie, że konkurencja coś wypatrzy albo ktoś te produktu podrobi na podstawie zdjęcia. To nie są świeżo upieczone wynalazki ani objęta państwową tajemnicą technika wojskowa. Większość z tych produktów można bez trudu znaleźć w sklepach, a ich fotki są dostępne na stronach firm i to często w zdecydowanie lepszej jakości niż mogłabym zrobić na miejscu. Zresztą gdybym się uparła, to bez trudu mogłabym zrobić fotki komórką udając że piszę sms-a.
Pamiętacie "Lato Muminków"? Tam Włóczykij zerwał w"szystkozabraniajace" tabliczki ustawione w parku przez Paszczaka i zrobił z nich ognisko. I ja też mówię: Precz z preczem! Jeśli kiedykolwiek moja firma będzie się wystawiać na targach, to każdy kto będzie miał ochotę zrobić fotkę naszego stoiska czy naszych produktów i podzielić się nią ze znajomymi będzie mile widziany.
Na szczęście nie wszyscy tak pilnie bronili swojego terytorium, czego dowodem są zamieszczone w tym poście zdjęcia produktów firmy Lavender & Home. Najchętniej wykupiłabym całe ich stoisko - pastelowe i bardzo "przytulaśne" poduchy, utrzymane w tym samym stylu obrusy i bieżniki, zasłonki, rolety z nadrukami. Dobrze, że do Poznania pojechałam pociągiem a nie samochodem, bo to mocno ograniczyło moje zapędy zakupowe :) Tym nie mniej mam nadzieję, że już niedługo w AgoHome pojawią się całe serie produktów z Lavender & Home.
Przegadałam też kawał czasu z agentką jednej z moich ulubionych duńskich marek - GreenGate. Wróciłam z letnim katalogiem i cennikiem - jest o czym pomyśleć! Elektroniczna wersja katalogu dostępna jest TUTAJ.