W poprzednich postach pokazywałam zdjęcia z miejsc, które właściciele z pietyzmem odrestaurowali. Dzisiaj kilka zdjęć domów, którym się nie udało w porę trafić w dobre ręce. Zawsze czuję ogromny żal, kiedy trafiam w takie miejsce. Bo przecież te domy ktoś zbudował, zamieszkiwał a potem porzucił na pastwę losu. A ten nie obszedł się z nimi łaskawie.
Te drzwi były kiedyś dumnym wejściem do niewielkiego dworku. Po obu stronach wejścia ktoś posadził wierzby. Rozrosły się i dziś są wielkimi drzewami.
Pewnie i one przyczyniły się do obecnego stanu domu "wypijając" wodę spod budynku.
Dziś straszą tu wybite szyby w oknach i wiatr hulający po zrujnowanym, zamokniętym poddaszu.
A tu kolejny dom, nie do odratowania - bez dachu, popękany, zagrzybiony. Podobno jeszcze trzy lata temu ktoś tu mieszkał.
To detal drzwi - piękny prawda?
A to co mnie chyba najbardziej rusza, to fakt, że właściciele opuszczając dom porzucaja także różne wiekowe sprzęty, które wielu z nas chętnie by przygarnęło. A te zapomniane, niszczeją od wilgoci.
Na stryszku jednego z domów znaleźliśmy trzy stare, zagrzybione i na wpół przegniłe skrzynie. Stały dokładnie tam, gdzie była wielka wyrwa w dachu.
Te drzwi były kiedyś dumnym wejściem do niewielkiego dworku. Po obu stronach wejścia ktoś posadził wierzby. Rozrosły się i dziś są wielkimi drzewami.
Pewnie i one przyczyniły się do obecnego stanu domu "wypijając" wodę spod budynku.
Dziś straszą tu wybite szyby w oknach i wiatr hulający po zrujnowanym, zamokniętym poddaszu.
A tu kolejny dom, nie do odratowania - bez dachu, popękany, zagrzybiony. Podobno jeszcze trzy lata temu ktoś tu mieszkał.
To detal drzwi - piękny prawda?
A to co mnie chyba najbardziej rusza, to fakt, że właściciele opuszczając dom porzucaja także różne wiekowe sprzęty, które wielu z nas chętnie by przygarnęło. A te zapomniane, niszczeją od wilgoci.
Na stryszku jednego z domów znaleźliśmy trzy stare, zagrzybione i na wpół przegniłe skrzynie. Stały dokładnie tam, gdzie była wielka wyrwa w dachu.