Z czym się Wam kojarzy stół? Ze wspólnym posiłkiem, zabawą, odrabianiem lekcji, pogaduszkami z przyjaciółmi? A może z miejscem do spokojnej pracy? Niby to tylko mebel, blat i jakieś nogi, ale jakże wiele wokół niego się dzieje! Jak wiele emocji, inspiracji i niezapomnianych chwil. Świętowanie i codzienność, odpoczynek i praca.
Tyle stołów pamiętam. Tych dużych i małych, brzydkich i ładnych, starych i nowych. Kuchenny stół mojej babci na którym popołudniami układała pasjansa. Lubiłam siadać obok niej i patrzeć jak przekłada karty. Lakierowany na wysoki połysk stół z zielonymi krzesłami w mieszkaniu moich rodziców. Zajmował prawie cały pokój w blokowej klitce. Stół cioci, podpalony przez mojego trzyletniego wówczas kuzyna podczas rodzinnej imprezy (potwierdzenie tezy że dziecko + zapalniczka = pożar). Wyciągnięty z piwnicy sąsiada okrągły secesyjny stół w mieszkaniu, które wynajmowaliśmy na Saskiej Kępie. Do dziś żałuję, że nie zabraliśmy go ze sobą podczas wyprowadzki. Stuletni stół w mojej ogrodowej altanie, uratowany z likwidowanej graciarni. Kuchenny stół z wystawki gabarytów, przemalowany i przywrócony do życia w naszej wiejskiej kuchni. Pokazywałam na blogu nie raz metamorfozę różnych stołowych "emerytów".
Stół kojarzy mi się także z pustym nakryciem dla niespodziewanego, wigilijnego gościa. To taka piękna tradycja...
Tyle dobrych wspomnień, tyle uwolnionych emocji. Nadal myślicie, że stół to tylko mebel?
Dałam się zaprosić do stołu firmie VOX. Właściwie to nawet nie do jednego! W każdej ich kolekcji znajduje się stół. Mebel, który powstał nie jako wartość sama w sobie ale jako odpowiedź na ludzkie potrzeby i na wyzwania jakie niesie ze sobą życie. Rozmawialiśmy o nich podczas spotkania "Wokół Stołu - Forma. Funkcja. Działanie" w poznańskim Centrum Concordia Design.
Dawniej w kuchni nie było blatów roboczych. Wolnostojące kredensy, bufety czy spiżarki nie pełniły funkcji miejsca do przygotowywania posiłków. Sercem każdej kuchni był duży i wygodny stół. Służył także do serwowania codziennych posiłków, większe jadało się na stole w jadalni. Teraz gdy zabudowa kuchenna składa się z ciągów szafek i zabudowanych sprzętów rolę stołu przejęły wyspy i dodatkowe blaty. Stół zawędrował do pokoju, gdzie zwykle pełni również funkcję miejsca do pracy i zabawy. Projektanci mebli zauważyli potrzebę tworzenia wielofunkcyjnych rozwiązań, stąd wymienne moduły, dodatkowe akcesoria i miejsca do przechowywania. Przyznaję, że niektóre bardzo sprytne. Zresztą zobaczcie sami:
Podczas spotkania mieliśmy okazję porozmawiać z grupą Tabanda, która zaprojektowała dla Vox najnowszą kolekcję mebli - Nature. Drewniane, dębowe nogi i blat połączono z malowanym na czarno metalem. Pośrodku blatu znalazły się wnęki na zioła, dekoracje, świece czy co tam komu potrzeba. Resztę "przydasiów" bez trudu pomieszczą szuflady pod blatem. Sprytne, prawda?
Po niezwykle miłej dyskusji wokół stołu zostaliśmy zaproszeni do School of Form na warsztaty DIY ale to już zupełnie inna historia. Z przyjemnością opowiem o tym w kolejnym poście.
Wykorzystałam materiały prasowe Vox oraz własne fotografie.
Tyle stołów pamiętam. Tych dużych i małych, brzydkich i ładnych, starych i nowych. Kuchenny stół mojej babci na którym popołudniami układała pasjansa. Lubiłam siadać obok niej i patrzeć jak przekłada karty. Lakierowany na wysoki połysk stół z zielonymi krzesłami w mieszkaniu moich rodziców. Zajmował prawie cały pokój w blokowej klitce. Stół cioci, podpalony przez mojego trzyletniego wówczas kuzyna podczas rodzinnej imprezy (potwierdzenie tezy że dziecko + zapalniczka = pożar). Wyciągnięty z piwnicy sąsiada okrągły secesyjny stół w mieszkaniu, które wynajmowaliśmy na Saskiej Kępie. Do dziś żałuję, że nie zabraliśmy go ze sobą podczas wyprowadzki. Stuletni stół w mojej ogrodowej altanie, uratowany z likwidowanej graciarni. Kuchenny stół z wystawki gabarytów, przemalowany i przywrócony do życia w naszej wiejskiej kuchni. Pokazywałam na blogu nie raz metamorfozę różnych stołowych "emerytów".
Stół kojarzy mi się także z pustym nakryciem dla niespodziewanego, wigilijnego gościa. To taka piękna tradycja...
Tyle dobrych wspomnień, tyle uwolnionych emocji. Nadal myślicie, że stół to tylko mebel?
Dałam się zaprosić do stołu firmie VOX. Właściwie to nawet nie do jednego! W każdej ich kolekcji znajduje się stół. Mebel, który powstał nie jako wartość sama w sobie ale jako odpowiedź na ludzkie potrzeby i na wyzwania jakie niesie ze sobą życie. Rozmawialiśmy o nich podczas spotkania "Wokół Stołu - Forma. Funkcja. Działanie" w poznańskim Centrum Concordia Design.
Dawniej w kuchni nie było blatów roboczych. Wolnostojące kredensy, bufety czy spiżarki nie pełniły funkcji miejsca do przygotowywania posiłków. Sercem każdej kuchni był duży i wygodny stół. Służył także do serwowania codziennych posiłków, większe jadało się na stole w jadalni. Teraz gdy zabudowa kuchenna składa się z ciągów szafek i zabudowanych sprzętów rolę stołu przejęły wyspy i dodatkowe blaty. Stół zawędrował do pokoju, gdzie zwykle pełni również funkcję miejsca do pracy i zabawy. Projektanci mebli zauważyli potrzebę tworzenia wielofunkcyjnych rozwiązań, stąd wymienne moduły, dodatkowe akcesoria i miejsca do przechowywania. Przyznaję, że niektóre bardzo sprytne. Zresztą zobaczcie sami:
Podczas spotkania mieliśmy okazję porozmawiać z grupą Tabanda, która zaprojektowała dla Vox najnowszą kolekcję mebli - Nature. Drewniane, dębowe nogi i blat połączono z malowanym na czarno metalem. Pośrodku blatu znalazły się wnęki na zioła, dekoracje, świece czy co tam komu potrzeba. Resztę "przydasiów" bez trudu pomieszczą szuflady pod blatem. Sprytne, prawda?
Po niezwykle miłej dyskusji wokół stołu zostaliśmy zaproszeni do School of Form na warsztaty DIY ale to już zupełnie inna historia. Z przyjemnością opowiem o tym w kolejnym poście.
Wykorzystałam materiały prasowe Vox oraz własne fotografie.