Ula dojrzała do zmiany mebli w swoim pokoju. Już od jakiegoś czasu zaczęła dostrzegać urok sprzętów z drewna, a mniej więcej od wakacji krystalizował się jej pomysł na zmianę aranżacji pokoju. Z nowoczesnego ma się stać bardziej romantyczny. Na pierwszy ogień poszła wymiana łóżka.
Staremu w zasadzie od strony funkcjonalnej nic nie dolegało. Kupowaliśmy je w czasie, kiedy dziewczynki były: po pierwsze tylko dwie, pod drugie małe, a po trzecie ich pokoik w bloku miał nader skromne wymiary. W planach na przyszłość mieliśmy zmianę mieszkanka na większy metraż, jak tylko ustabilizuje się nam sytuacja finansowa. Wyszukaliśmy więc solidne łóżko piętrowe, które dawało się rozłożyć na dwa pojedyncze. I tak po przeprowadzce do domu każda z dziewczynek zyskała swój własny pokój i swoje własne łóżko, stanowiące wcześniej część piętrusa. Uli przypadła w udziale "górka".
Jako pamiątka po wersji dwupiętrowej zostały widoczne na zdjęciu otworki na śruby mocujące barierki i drabinkę. Pomyślałam, że łóżko po drobnych przeróbkach przyda się na naszym warmińskim siedlisku, a skoro już córcia postanowiła swój pokoik zmienić na bardziej "panieński" to powinnyśmy wspólnie poszukać czegoś, co odpowiada jej wyobrażeniem o romantycznym klimacie. Na Allegro udało się nam wypatrzyć łóżko z toczonymi szczebelkami. Jakaś miłośniczka shabby chic potraktowała je jasną farbą i mocno przetarła. Wyglądało na to, że odpadnie nam stylizacja mebla. Zalicytowałam i ku wielkiej radości Uli innych chętnych nie było. Łóżko przyjechało kilka dni temu. Okazało się, że przecierka na łóżku nie jest biała jak sądziłyśmy, tylko kremowożółta. Troszkę nam ten kolor przeszkadzał. Zmieszałam więc beżową farbę kredową z woskiem, aby taką pastą stłumić żółtawe refleksy na meblu.
Uzbrojona w okrągły pędzel Ula zabrała się do pracy. Maźnięciami rozprowadzała wosk na wszystkich elementach. Sztuczka się udała, żółte zniknęło pod pastą, a równocześnie nie zamalowałyśmy drewna ze spodu.
Po wyschnięciu wosku Ula przetarła elementy łóżka szmatką, aż powierzchnia zrobiła się przyjemnie gładka.
Teraz szukamy biurka, szafy i komody, które będą pasować stylem do łóżka.
Staremu w zasadzie od strony funkcjonalnej nic nie dolegało. Kupowaliśmy je w czasie, kiedy dziewczynki były: po pierwsze tylko dwie, pod drugie małe, a po trzecie ich pokoik w bloku miał nader skromne wymiary. W planach na przyszłość mieliśmy zmianę mieszkanka na większy metraż, jak tylko ustabilizuje się nam sytuacja finansowa. Wyszukaliśmy więc solidne łóżko piętrowe, które dawało się rozłożyć na dwa pojedyncze. I tak po przeprowadzce do domu każda z dziewczynek zyskała swój własny pokój i swoje własne łóżko, stanowiące wcześniej część piętrusa. Uli przypadła w udziale "górka".
Jako pamiątka po wersji dwupiętrowej zostały widoczne na zdjęciu otworki na śruby mocujące barierki i drabinkę. Pomyślałam, że łóżko po drobnych przeróbkach przyda się na naszym warmińskim siedlisku, a skoro już córcia postanowiła swój pokoik zmienić na bardziej "panieński" to powinnyśmy wspólnie poszukać czegoś, co odpowiada jej wyobrażeniem o romantycznym klimacie. Na Allegro udało się nam wypatrzyć łóżko z toczonymi szczebelkami. Jakaś miłośniczka shabby chic potraktowała je jasną farbą i mocno przetarła. Wyglądało na to, że odpadnie nam stylizacja mebla. Zalicytowałam i ku wielkiej radości Uli innych chętnych nie było. Łóżko przyjechało kilka dni temu. Okazało się, że przecierka na łóżku nie jest biała jak sądziłyśmy, tylko kremowożółta. Troszkę nam ten kolor przeszkadzał. Zmieszałam więc beżową farbę kredową z woskiem, aby taką pastą stłumić żółtawe refleksy na meblu.
Uzbrojona w okrągły pędzel Ula zabrała się do pracy. Maźnięciami rozprowadzała wosk na wszystkich elementach. Sztuczka się udała, żółte zniknęło pod pastą, a równocześnie nie zamalowałyśmy drewna ze spodu.
Po wyschnięciu wosku Ula przetarła elementy łóżka szmatką, aż powierzchnia zrobiła się przyjemnie gładka.
Teraz szukamy biurka, szafy i komody, które będą pasować stylem do łóżka.