Dzisiejszy post dedykuję Ani, która planuje wykorzystać cegłę do budowy altany i podzieliła się ze mną swoimi wątpliwościami dotyczącymi konserwowania takiej konstrukcji. Jak widać na przewijających się czasami na moim blogu zdjęciach jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami takiej altany. Powstała na bazie muru odgraniczającego naszą posesję od sąsiedniej.
Murek, stylizowany na tzw. mur klasztorny to była moja fanaberia. Mieliśmy z tarasu widok na sąsiedzkie podwórko, a na nim na wprost naszych okien m.in. śmietnik i nieczynną sławojkę. Postanowiłam więc, że ten fragment ogrodzenia musi być piękny! Przecież siedząc rano z kawą na tarasie nie chcę oglądać czyjegoś kubła na śmieci. Odkupiliśmy za niewielką sumę cegły z jakiejś starej stodoły (miały wypalone jeszcze carskie marki) i powstał murek.
Panowie budowlańcy stukali się w czoło. "Se babsko wymyśliło" marudzili - bo w murze miały być łukowate wnęki imitujące okna i dachówka na górze. Majster nawet próbował mnie przekonywać, że z suporeksu byłoby szybciej. Dopiero jak murek stanął, nieśmiało przyszedł zapytać czy może go sfotografować i wziąć ode mnie rysunek z projektem, bo pomyślał, że inni klienci też mogliby taki chcieć :)
Do murku dobudowaliśmy dwie niewielkie, półokrągłe ścianki pod przyszłą altankę. Czekały na przykrycie dachem chyba ze trzy lata, bo nie mieliśmy za co wykończyć projektu. Wreszcie zabraliśmy się za jej dokończenie. Półokrągły daszek opiera się na murku i trzech kolumnach z okorowanego, wysezonowanego dębu. W części dachu odkryliśmy belki pomiędzy którymi zamontowaliśmy linki. Powoli wspina się po nich wisteria i winobluszcz. Za kilka lat będziemy mieli zielony, kwitnacy daszek.
Ważne uwagi: dachówka na murku to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim ochrona przed skutkami ew. zalegania wody deszczowej. Woda z daszku altany również jest odprowadzana niewielką rynną na zewnątrz, tak aby nie lała się po murze. Zamarzniecie wody w mokrym murku groziłoby na wiosnę pękaniem i murszeniem cegieł, obrastaniem mchem itp. niepożądanymi efektami. Cegły można zabezpieczyć także specjalnym preparatem, my tego nie robiliśmy.
Murek, stylizowany na tzw. mur klasztorny to była moja fanaberia. Mieliśmy z tarasu widok na sąsiedzkie podwórko, a na nim na wprost naszych okien m.in. śmietnik i nieczynną sławojkę. Postanowiłam więc, że ten fragment ogrodzenia musi być piękny! Przecież siedząc rano z kawą na tarasie nie chcę oglądać czyjegoś kubła na śmieci. Odkupiliśmy za niewielką sumę cegły z jakiejś starej stodoły (miały wypalone jeszcze carskie marki) i powstał murek.
Panowie budowlańcy stukali się w czoło. "Se babsko wymyśliło" marudzili - bo w murze miały być łukowate wnęki imitujące okna i dachówka na górze. Majster nawet próbował mnie przekonywać, że z suporeksu byłoby szybciej. Dopiero jak murek stanął, nieśmiało przyszedł zapytać czy może go sfotografować i wziąć ode mnie rysunek z projektem, bo pomyślał, że inni klienci też mogliby taki chcieć :)
Do murku dobudowaliśmy dwie niewielkie, półokrągłe ścianki pod przyszłą altankę. Czekały na przykrycie dachem chyba ze trzy lata, bo nie mieliśmy za co wykończyć projektu. Wreszcie zabraliśmy się za jej dokończenie. Półokrągły daszek opiera się na murku i trzech kolumnach z okorowanego, wysezonowanego dębu. W części dachu odkryliśmy belki pomiędzy którymi zamontowaliśmy linki. Powoli wspina się po nich wisteria i winobluszcz. Za kilka lat będziemy mieli zielony, kwitnacy daszek.
Ważne uwagi: dachówka na murku to nie tylko kwestia estetyki, ale przede wszystkim ochrona przed skutkami ew. zalegania wody deszczowej. Woda z daszku altany również jest odprowadzana niewielką rynną na zewnątrz, tak aby nie lała się po murze. Zamarzniecie wody w mokrym murku groziłoby na wiosnę pękaniem i murszeniem cegieł, obrastaniem mchem itp. niepożądanymi efektami. Cegły można zabezpieczyć także specjalnym preparatem, my tego nie robiliśmy.