Uznaliśmy, że skoro rezygnujemy z karniszy i firanek to coś musimy zrobić, aby wyeksponować okna i to co zwykle stawiamy na parapetach (świece, lampiony, rośliny). Na etapie tapetowania zostawiliśmy wnęki nieoklejone. Miało być na chwilę, a wyszło jak zwykle - przez spory kawał czasu straszyło takim widokiem:
Wreszcie zmobilizowaliśmy się do wyjazdu po sklejkę, listewki i klej. W Castoramie zamówiliśmy docięcie na wymiar paneli ze sklejki, listewki docinaliśmy samodzielnie. Pierwszym etapem było doklejenie paneli sklejkowych:
Na tym etapie ważną rzeczą jest odpowiedni dobór kleju - nie może zbytnio nawilżać sklejki (żeby się nie zaczęła wyginać) i powinien szybko wiązać. Kolejnym krokiem było docinanie i montaż listewek. Tu w ruch poszła gwoździarka, co znacznie przyspieszyło pracę.
Początkowo planowaliśmy pomalować wnęki tym samym kolorem co parapety, jednak obawialiśmy się, że ciemny kolor przytłoczy wnętrze i optycznie zmniejszy okna. Biały co prawda rozjaśniłby wnęki, ale stanowiłby zbyt mocny kontrast z ramą okna. Ostatecznie stanęło na niebieskim (kolor Stalowy z palety Byta-yta). Na oba okna, na dwie warstwy farby zużyliśmy jeden słoiczek 330 ml i pół słoika 125 ml.
Efekt finalny bardzo się nam podoba. Niebieski ładnie zgrywa się z tapetą i stanowi doskonałe tło dla przedmiotów sezonowo zajmujących miejsce na parapetach.