"Wrona orła nie urodzi" czyli dlaczego nie lubię mebli z mdf
08:43MDF - drewnopochodny wytwór lat osiemdziesiątych, dzięki któremu mogą masowo powstawać meble, boazerie itp. Dla przemysłu meblowego rewelacyjny produkt - nie zawiera żadnych niedoskonałości takich jak sęki, złe ułożenie włókien czy pęknięcia, nie wycieknie z niego żywica, można go malować, lakierować i oklejać, łatwo sie go formuje w wymyślne kształty. Można z niego wykonać choćby takie dekoracje jak ta mini-komódka.
Dlaczego go nie lubię? Bo moje meble nie służą wyłącznie do stania na wystawie, a po pewnym czasie intensywnego użytkowania przez sześcioosobową rodzinę wyglądają tak:
Meble łazienkowe po kilku latach w miejsach narażonych na kontakt z wilgocią mają spękania na lakierze i napuchniętą płytę. Koszmar!
Naturalne drewno można łatwo odnawiać, uzupełnić ew. ubytki, przemalować na dowolny kolor, zaimpregnować itp. Meble z mdf-u znacznie trudniej poddać renowacji.
Dlaczego o tym piszę? W ubiegłym tygodniu dwukrotnie miałam sytuację, w której byłam proszona o poradę typu "taki wygląd mebla bym chciał/chciała mieć, a taki mam". Na pierwszym zdjęciu był mebel z litego drewna, mocno przecierany białym lub szarym, z wyraźnymi słojami i sękami. Na drugim mebel z mdf oklejony udającą drewno folią. No cóż... tu pomógłby chyba tylko cud. Jak mawia ludowe porzekało "wrona orła nie urodzi".
Meble i dekoracje z mdf można jednak pomalować farbą kryjącą i postarać się sprawić wrażenie, że pod spodem jest drewno. Pokażę jeden ze sposobów stylizacji na tej małej komódce z pierwszego zdjęcia. Z daleka nie wyglądała najgorzej, ale po przyjrzeniu się bliżej wyraźnie widać było źle sklejone elementy szufladki, krzywo przyklejoną gałkę i przetarcia w stylu shabby chic ukazujące ... goły mdf. Jeśli to pudełko miało imitować robotę dawnego rzemieślnika, to chyba wyjątkowego partacza ;)
Rozklejać komódki nie chciałam, bo mogłoby się okazać, że nie mam czego ponowanie składać. Wyrównałam więc papierem ściernym na tyle, na ile się dało ranty dekoracji na szufladce. Całość pomalowałam brązową farbą w sprayu. Kiedyś udało mi się kupić w sklepie florystycznym farbę "efekt rdzy" o matowej, szorstkiej powierzchni. Cienka i nierówna warstwa tej właśnie "rdzy" doskonale posłużyła za podkład pod szarą farbę. Ja użyłam farby Byta-yta, ale doskonale sprwadzi się w tej sytuacji także dowolna farba kredowa do stylizacji mebli. Kiedy farba wyschła, ale była jeszcze plastyczna przetarłam ją gąbką z woskiem. Wosk kłądziony na świeżą farbę powoduje, że zaczyna się ona delikatnie ślizgać po powierzchni i daje się ścierać. Docisnęłam gąbkę nieco mocniej w miejscach gdzie chciałam zetrzeć nadmiar farby, aby spod spodu zaczęło prześwitywać "drewno" wykreowane wcześniej brązową farbą.
W przypdku gdybyście malowali innymi farbami do stylizacji mebli niż farba Byta-yta nie czekajcie aż wyschnie, zróbcie przecierkę na mokro (gąbką lub szmatką) kiedy farba jest jeszcze wilgotna, a po całkowitym wyschnięciu zawoskujcie. Stosowane zazwyczaj przy malowaniu farbami kredowymi szlifowanie papierem ściernym po polamowaniu i zawoskowaniu jest w tej sytuacji bardzo ryzykowne, bo możecie zetrzeć farbę aż do mdf-u, a tego chcemy właśnie uniknąć. Tak pomalowana komódka z mdf moim zdaniem zdecydowanie bardziej przypomina sterany życiem mebelek drewniany.
8 komentarze
Ja też z podobnego założenia wychodziłam. Hmm, wychodziłam... Któregoś dnia mama przywiozła nam do nowego mieszkania starą, ni to szafkę, ni komodę z płyty mdf. Stan b. dobry, ale taka brzydka, nieforemna, że hej. Od razu pomyśleliśmy, że jak tylko dorobimy się drewnianej komody, tę wyrzucamy... I tak kilkanaście tygodni patrzenia się na nią, bądź co bądź, korzystania z niej sprawiło, że pomyślałam, że nawet mogłaby zostać, ale koniecznie muszę tchnąć w nią nowe życie. Przynajmniej spróbować, a jak nie wyjdzie, po prostu usuniemy bez żalu. Postanowiłam ją przerobić na stylowy mebelek, który będzie nam służył w sypialni. Mam nadzieję, że do miesiąca będę mogła pochwalić się efektami tej przemiany. :) Pozdrawiam, Katarynka
OdpowiedzUsuńNiestety dzisiaj bardzo często sklepy meblowe oferują meble z tego tworzywa. Jest to na pewno tańsze rozwiązanie, ale jak sama Pani zauważyła nie zawsze opłacalne. Nie mniej jednak dobry pomysł renowacji :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, ja tez nie przepadam za mdf. takie meble wydają się być tekturowe i po prostu słabej jakości. niestety często na drewniane nie moge sobie pozwolić więc oczywiście mam u siebie takie...
OdpowiedzUsuńTeraz wszyscy będą nienawidzić MDF tylko ciekawe, że jak mogą kupić drewniany solidny używany ale po renowacji mebel np.za 350 zł to pójdą do masówki i kupią nowy z paździocha za 399 zł i gdzie tu sens gdzie logika ????
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agnieszka
Na szczęście nie wszyscy.
UsuńMy mamy bardzo dużo używanych mebli w domu, bo postawiliśmy na drewno :))
UsuńZdecydowanie wolę te stare używane, solidne drewniane meble ale znam osoby. które nie wstawia do domu używanego mebla. Mój jest pełen tych odnowionych przemalowanych. A za największy komplement uznałam stwierdzenie gościa " a ja myślałam, że wy postawiliście nowy dom a nie kupiliście z drugiej ręki" Starymi meblami chciałam uzyskać klimat zasiedziałości i przytulności, który trudno jest uzyskać w nowiutkim domu pachnącym farbą.
UsuńŚwietny efekt udało Ci się uzyskać. Mam dwa takie meble, oba dość użyteczne, przytargane ze starego mieszkania w bloku. Gdyby nie ich użyteczność i pojemność nie zastanawiałabym się długo i już by znalazły nowego właściciela. A ja kombinuję, szukam, czytam ... Twój sposób bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMiło mi będzie jeśli zostawisz swój komentarz