Precz z preczem czyli refleksje po Targach
18:13Wybrałam się na targi Home Decor do Poznania i bardzo mnie cieszyła myśl, że będę Wam mogła narobić trochę apetytu na ciekawe drobiazgi, dekoracje i wszelkie domowe "przydasie" tam wypatrzone.
I wiecie co? Rozczarowałam się potwornie postawą większości wystawców. Na wielu stoiskach wisiały groźnie karteczki "Zakaz fotografowania". Bez sensu kompletnie, bo tak oto firmy owe zniechęciły mnie skutecznie do prezentowania ich produktów "podczytywaczom" mojego bloga, którzy z chęcią zobaczyliby jakie śliczności można kupić w firmie X czy co na sezon letni wyprodukowała firma Y. Stracili DARMOWĄ reklamę w sieci, a jak wiadomo marketing szeptany jest niebywale skuteczny. I nie przekonuje mnie gadanie, że konkurencja coś wypatrzy albo ktoś te produktu podrobi na podstawie zdjęcia. To nie są świeżo upieczone wynalazki ani objęta państwową tajemnicą technika wojskowa. Większość z tych produktów można bez trudu znaleźć w sklepach, a ich fotki są dostępne na stronach firm i to często w zdecydowanie lepszej jakości niż mogłabym zrobić na miejscu. Zresztą gdybym się uparła, to bez trudu mogłabym zrobić fotki komórką udając że piszę sms-a.
Pamiętacie "Lato Muminków"? Tam Włóczykij zerwał w"szystkozabraniajace" tabliczki ustawione w parku przez Paszczaka i zrobił z nich ognisko. I ja też mówię: Precz z preczem! Jeśli kiedykolwiek moja firma będzie się wystawiać na targach, to każdy kto będzie miał ochotę zrobić fotkę naszego stoiska czy naszych produktów i podzielić się nią ze znajomymi będzie mile widziany.
Na szczęście nie wszyscy tak pilnie bronili swojego terytorium, czego dowodem są zamieszczone w tym poście zdjęcia produktów firmy Lavender & Home. Najchętniej wykupiłabym całe ich stoisko - pastelowe i bardzo "przytulaśne" poduchy, utrzymane w tym samym stylu obrusy i bieżniki, zasłonki, rolety z nadrukami. Dobrze, że do Poznania pojechałam pociągiem a nie samochodem, bo to mocno ograniczyło moje zapędy zakupowe :) Tym nie mniej mam nadzieję, że już niedługo w AgoHome pojawią się całe serie produktów z Lavender & Home.
Przegadałam też kawał czasu z agentką jednej z moich ulubionych duńskich marek - GreenGate. Wróciłam z letnim katalogiem i cennikiem - jest o czym pomyśleć! Elektroniczna wersja katalogu dostępna jest TUTAJ.
14 komentarze
rzeczywiście klimatyczne dodatki... a co do wystawców szkoda gadać....
OdpowiedzUsuńKIEDYŚ ROZMOWE MIAŁAM Z BABKĄ,KTÓRA WYSTAWIA RĘKODZIEŁO ...OBURZONA ,ZE ROBIA ZDJĘCIA...BO SCIĄGNĄ POMYSŁY...A 60% JEJ PRAC TO SCIAGNIĘTE POMYSŁY Z INTERNETU:))....KATALOG MIODZIO I PODUSIE TEZ:))
OdpowiedzUsuńNie ma to jak przekonanie, że jest się wynalazcą wszystkiego, większość z tych rzeczy, co są teraz produkowane już były, a autorzy sami szukają inspiracji w starszych kolekcjach. A...szkoda narwów :) Mogą co najwyżej pożałować darmowej reklamy, bo ja np. z chęcią bym zobaczyła :)
OdpowiedzUsuńWIdzę że staje się to normą na targach. Pierwszy raz zobaczyłam takie karteczki "NO PHOTO" w Chinach w Kantonie na targach - byłam w szoku - widać że taka głupia moda przywędrowała i do kraju nad Wisłą - szkoda :(
OdpowiedzUsuńWitam:)
OdpowiedzUsuńA gdzie się odbywają te targi w Poznaniu i czy w jakiś odstępach czasowych. Mieszkam niedaleko Poznania ale nawet nie wiedziałam, że coś takiego ma miejsce:) a zwyczajnie interesuje mnie bardzo takie oto piękno:) Edyta z Wielkopolski:)
Ładne dodatki, a co do wystawców to trudno ich zrozumieć. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZupełnie nie rozumiem takiego podejścia. To stanowczo jedna z najlepszych form reklamy obecnie. U siebie też akurat dzisiaj uskuteczniłam taką reklamę :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTeż znam ten ból w postaci zakazu fotografowania, ale przecież w Necie można znaleźć wszystko. zapraszam do mnie na haftowane candy:))))
OdpowiedzUsuńTak, ten zakaz to taki przykład mnożenia absurdów w naszym pięknym kraju i brak rozumienia pewnych zjawisk i mechanizmów, takich jak znaczenie marketingu szeptanego. To również ignorowanie faktu, że tak naprawdę wszyscy się nawzajem inspirujemy na różne sposoby - rasowych wynalazców jest znikoma ilość, podobnie jak rasowych złodziei, czyli tych którzy "inspirują się" niewolniczo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (katalog wspaniały, dzięki)!
Powiem szczerze ,że też nie rozumiem tych zakazów:)tym bardziej że większośc z produktów nie jest autorska tylko już gdzieś widziana,ktoś już to zrobił czasem trochę inaczej:)))ale jak nie chcą to niech nie chcą miec darmowej reklamy:))))))
OdpowiedzUsuńCudne podusie.
OdpowiedzUsuńKiedyś na słupskim jarmarku nie pozwolono zrobić mi więcej niż jedno zdjęcie. I broń boże opublikować na blogu. Wykasowałam zdjęcie przy "autorce" dzieł, które prawie wszystkie ściągnięte były z internetu lub z dostępnych mi książek. Ona też chyba nie słyszała o reklamie szeptanej;-)
fenomenalne, mogłabym zatonąc w takich poduchach:)
OdpowiedzUsuńJesteś wielka. Napisałaś wielką prawdę, której wiele osób nie rozumie. Dzięki za to. Pozdrawiam i czekam na więcej trafnych spostrzeżeń.
OdpowiedzUsuńach slicznosci - fakt ze glupie zakazy i po raz pierwszy czytam o czyms takim a juz wiele salonow "polknelam " - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiło mi będzie jeśli zostawisz swój komentarz