Wakacyjny misz-masz
17:28Wróciłam z urlopu i przeżywam pourlopowy szok. Od razu runęła na mnie sterta pracy. W domu jak w hotelu - jedni wyjeżdżają, inni przyjeżdżają, sterta prania rośnie w tempie zastraszającym. W pracy po kilkudniowym przestoju górka spraw do załatwienia, paczek do wysłania itd. A do tego upał przy którym najchętniej wlazłoby się do lodówki i nie wychodziło przez dłuższy czas. Postanowiłam zrobić sobie kwadrans na kawę i net, w pigułce streszczając co ciekawsze wakacyjne wydarzenia.
Zacznę od warsztatów kulinarnych organizowanych przez firmy Bosch, Fit&Easy oraz Borges. 21 czerwca w Centrum Domowych Inspiracji firmy Bosch w Warszawie pod kierunkiem dwóch mistrzów kulinarnych z restauracji Sowa przygotowywaliśmy zdrowe przekąski na rodzinne spotkania. Wszystkie danie były bardzo smaczne, poniżej podrzucam kilka zdjęć i przepis na pyszny chłodnik:
Składniki dla 4 osób:
• 6 dojrzałych pomidorów
• 2 pokrojone w kostkę szalotki
• 1 pokrojona w kostkę zielona papryka
• 1 ogórek oczyszczony z nasion i pokrojony w kostkę
• 2 ząbki czosnku
• 100 ml oliwy z oliwek Borges
• Kilka listków świeżej bazylii
• Kilka zielonych oliwek Borges do dekoracji
• Sól, pieprz biały mielony, kumin (kmin rzymski) do smaku
Sposób przygotowania:
Pomidory sparzyć i obrać ze skórki. Jednego oczyszczonego i pokrojonego w kostkę pomidora oraz trochę pozostałych warzyw odłożyć, resztę włożyć dokładnie zmiksować blenderem z czosnkiem i przyprawami.
Pod koniec miksowania, dodać oliwę z oliwek oraz listki bazylii. Gotowy chłodnik udekorować pokrojonymi w kostkę warzywami i oliwkami.
Potem trzymałam kciuki za moją Ulę, która złożyła papiery do liceum na profil lingwistyczno-kulturowy. Dostała się, a stres postanowiła rozładować przemalowując swój pokój z pomarańczowego na zielony. No to co, matka nie pomoże? Oczywiście, że pomoże! Tu fotki tuż po malowaniu, jeszcze na etapie wnoszenia rzeczy.
Podłoga - linoleum całkiem dobrze udające korek - na razie musiało zostać. Na dalsze przeróbki i remonty domowe czasu brakło. W lipcu wyjazd na ślub najmłodszego brata mojego męża i chrzciny maleńkiej Alicji. Wieczorem, tuż przed wyjazdem zmontowałam jeszcze na szybko drewnianą przywieszkę - dodatek do prezentu.
A zaraz po powrocie pakowanie i wyjazd całą rodziną na siedlisko. Wcześniej w różnych konfiguracjach osobowych jeździliśmy tam na weekendy. O siedliskowych przygodach przeczytacie tu (klik), o zwiedzaniu ogrodu werbistów tu (klik).
Po drodze na siedlisko zawitaliśmy na Dni Jakubowe w Olsztynie. Dzieciaki miały wielką frajdę lepiąc z gliny, kręcąc powrozy, strzelając z łuku i ucząc się ręcznego wyrobu świec.
UFF! Tyle tego, a gdzie jeszcze spotkania towarzyskie z blogerkami i piękne prezenty? Pokażę je w kolejnym poście.
9 komentarze
Dużo się działo, ale pewnie to nie koniec :):):) Podziwiam, bo ja w tym upale to nic zupełnie nic nie robię, nie potrafię się zmusić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie dużo się działo.Dobrze że masz siedlisko, takie miejsce wyciszenia i odpoczynku.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńzajęć kulinarnych zazdroszczę:)chciała bym kiedyś w takich uczestniczyć:)))
OdpowiedzUsuńświetny wyjazd :)sama bym w glinie polepiła :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
p.s. u mnie w domu też jak w hotelu hihi
nie ma czau na nudę widze :)
OdpowiedzUsuńOj dzieje sie u Ciebie!!!! A przepis na chłodnik notuję!!
OdpowiedzUsuńWidzę że pełna energii jesteś:)))Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńGratulację dla Ulki!!! To bardzo ważne, że to co sobie wymarzyła się spełnia!!! Pokój w nowym kolorze mi się bardziej podoba! Tak jakoś wydoroślał. :-)
OdpowiedzUsuńSerduszko piękne zmodziłaś!
Pozdrawiam cieplutko!!!
Witam serdecznie, dziękuję za odwiedziny na moim blogu i podpowiedzi. Jest mi bardzo miło, że tak utalentowana osoba zwróciła uwagę na moje prace. Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMiło mi będzie jeśli zostawisz swój komentarz