Koniec sezonu ogórkowego
17:02Dla większości ludzi "sezon ogórkowy" to synonim letniego spowolnienia życia towarzyskiego, braku sensacyjnych newsów i posuchy kulturalnej. Dla mnie w tym roku sezon ogórkowy charakteryzuje się nie tylko mnogością atrakcji ale i wysypem ogórków do przetworzenia.
Z siedliska przywiozłam wielgachny kosz ogórków. Tak na oko ze 40 litrów zieleniny (o ile ogórki można odmierzać w litrach ). I przetwórz to teraz człowieku. Te, które przywoziliśmy wcześniej zostały ukiszone lub pożarte na surowo. Te "ostatkowe" niezbyt się do kiszenia nadawały. Część poszła w słoiki w wersji sałatkowej, część zamarynowałam w ćwiartkach a reszta została zakiszona w małych porcjach w formie drobnej kostki. Gównie jako baza do zupy ogórkowej.
Dlaczego w kostkę a nie tarte? Otóż zdradzę Wam pewien sekret: lubię sobie łyżkę takich ogórasków dołożyć do zupy fasolowej. A poza tym są super jako dodatek do klasycznej sałatki jarzynowej.
Gdyby ktoś miał ochotę na zrobienie takich ogórków podaję przepis:
1 kg ogórków, obranych i pokrojonych w kostkę
2-3 ząbki czosnku
1/4 łyżeczki kolendry lub gorczycy
1/2 łyżeczki nasion kopru
4 dag soli na ok 2 szklanki wody
Wodę zagotować z solą, koprem i kolendrą. Ogórki wymieszać z drobno siekanym czosnkiem, a następnie umieścić w niedużych słoikach (ew. butelkach). wstrząsnąć słoikiem, aby ogórki się w nim "uklepały". Zalać ogórki wystudzoną solanką. Ja odcedzam najpierw nasionka, ale można też je zostawić. Pokrywki na słoikach na 3-4 dni zakręcić lekko, potem szczelnie dokręcić. Ja nie pasteryzuję, ale jeśli obawiacie się, że mogą się zepsuć, to jak najbardziej - można pasteryzować.
Przy okazji pochwalę się swoim nowym nabytkiem. Wiklinową tacę z rączką kupiłam za 25 zł. Była taka sobie. Nijaka i z okropną płytą na dnie. Ale czegóż nie zdziała trochę farby? W wersji białej podoba mi się znacznie bardziej. Do malowania wikliny używam farb w sprayu. Nie lubię kiedy spośród pomalowanych witek prześwitują miejsca niedomalowane, a tak się zwykle dzieje przy malowaniu pędzlem.
Ogromną zaletą prowadzenia sklepu jest to, że zawsze ktoś znajomy, choćby przypadkiem na chwilę wpadnie. I tak zajrzała do mnie przejazdem Ania z Rabki. Zaskoczyła mnie prezencikiem: uśmiechniętym aniołkiem, kwiatkami z włóczki i kolczykami. Dziękuję :)
Qrka do zamówionych przeze mnie tabliczek dorzuciła tajemniczy woreczek w którym odkryłam zawieszkę.
A Ewa z Przytulnego Domu wyczarowała dla mnie takie cudeńko:
Kto mówi, że w sezonie ogórkowym jest nudno?
9 komentarze
Świetny pomysł z tymi ogórkami w kostkę, zwłaszcza, że zawsze, kiedy pojawia się temat zrobienia sałaki jarzynowej, to jakoś tak czasu brak i się nerwowo robi, a tu proszę - gotowe skosteczkowane ogóraski :)
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis i pozdrawiam!
Muszę zapamiętać te ogórki w kostkę.
OdpowiedzUsuńTaca wiklinowa z pałąkiem... nie widziałam jeszcze ... a świetna sprawa.
Przetworów ogórkowych szczerze zazdraszczam:) zwłaszcza w tych pięknych szydełkowych kapturkach. Pasują do białej tacy. U mnie sezon ogórkowy w tym roku, całkiem nie ogórkowy - za dużo sie dzieje! A roboty zamiast ubywać wciąż przybywa.
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tymi ogórkami w kratkę:))
OdpowiedzUsuńfajne ogóreczki robisz moze kiedyś spróbuje ;)
OdpowiedzUsuńpozdarwiam
Ciekawy przepis na ogórki, muszę spróbować
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Taca jest piękna teraz, a przepis wypróbuje w przyszłym roku, bo w tamtym roku przetworzyłam 60 kg ogórków na 7-8 sposobów, więc w tym spasowałam, a tego przepisu nie znałam, pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńJeszcze o takich ogórkach w kostce nie słyszałam ;o)
OdpowiedzUsuńPiękna taca, mam podobną i identycznie z nią postąpiłam ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi będzie jeśli zostawisz swój komentarz