Śniadanie w barwach złota
09:29Wróciliśmy znad morza w sobotni bardzo późny wieczór. Urlop z dziećmi przy pogodzie w kratkę = sterta prania, czyli kawał pracy do szybkiego wykonania. Niedziela powitała nas burzowo, a chmurny poranek w ogóle nie zachęcał do dalszego rozpakowywania toreb i walizek. Dzieciaki odsypiały podróż. Postanowiałam więc poprawić sobie nastrój mirabelkami :)
Zerwaliśmy je na ostatnim spacerze przed wyjazdem. Żółciutkie, pachnące latem. Przympominały mi dzieciństwo (wokół naszego domu rosło wtedy kilka sporych drzewek). Dawno już nie jadłam mirabelek, bo w sklepach wyparły je różne rpdzaje węgierek, renklod i innych słodkich odmian. Szybciutko wrzuciałm mirabelki do rondelka z cukrem, w miedzyczasie zaniatając ciasto na drodżowe, domowe bułeczki. Zanim reszta rodziny wstała na tarasie czekało już świeżutkie śniadanko i pachnąca kawa.
Lubię latem jeść na tarasie. Nic tak nie wycisza jak widok kwitnącego ogródka :)
Dżem mirabelkowy ma śliczny, złoty kolor. Może dlatego w końcu zza chmur wyszło słonko?
1 komentarze
Aga, a gdzie przepis na bułeczki???
OdpowiedzUsuńWyglądają przeapetycznie!
elka
Miło mi będzie jeśli zostawisz swój komentarz