Częste mycie skraca życie?

Oj, na pewno nie naszym ogrodowym meblom i dekoracjom! Co roku ten sam wiosenny rytuał - mycie mydłem lnianym i olejowanie, woskowanie lub malowanie.

Tegoroczna wiosna nie rozpieszcza, chłodnych dni sporo, ale przecież ciepłe też kiedyś nadejdą. Będziemy wypoczywać w ogrodzie, jeść posiłki przy akompaniamencie ptaków i cieszyć oko kwitnącą przyrodą. Nasz ogrodowy stolik spędza cały rok pod chmurką. Stoi na niem śnieg zimą, pada na niego deszcz, sypią się igły i pyłek z sosny, przysiadają na nim skrzydlaci goście a czasem ruda wiewiórka z sąsiedztwa. Po zimie wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy - zakurzony, obsypany popiołem z sąsiedzkich kominów, czasem też lekko zazieleniony jeśli wiosna była mokra. To wszystko trzeba zmyć, a drewno zabezpieczyć.

Do mycia używamy mydła lnianego, bo jest łagodne dla olejowanej powierzchni (i rąk również!) a bezwzględne dla całego zebranego przez zimę brudu. Szorowanko na mokro szybko pokazuje jak ładne drewno jest na blacie :)

Dlaczego umyłam tylko połowę? Bo chciałam pokazać, że to naprawdę działa. Często słyszę, że drewno po zimie jest pokryte glonami i innymi nalotami, więc "albo wreszcie położysz lakier albo będziesz mieć syf, bo olej porasta nalotem". Nie, to nie tak. To kurz i brud pozwala się rozwijać glonom, a nie olej w drewnie! Lakier zamyka pory drewna  a olej nie, to dlatego brud ma się czego trzymać, stanowiąc przedpole dla grzybów, glonów itp. Wystarczy odpowiednio często myć drewniane powierzchnie i zadbać o to, aby przed sezonem odświeżyć wierzchnią warstwę ochronną.

Umyty i wysuszony stół został porządnie natarty olejem lnianym. Również te części, które są malowane farbami na bazie oleju lnianego. To powala im przetrwać kolejny sezon w dobrej kondycji.

Podobne mycie przeszła cała altana, ale o tym następnym razem...