Kocie psoty
09:00Na niektórych zdjęciach w moim blogu pojawiał się Mozart - nasz kocur. Niestety, pożegnaliśmy się z nim w ubiegłym roku. Smutek, żal i deklaracja że żadnych kotów więcej...
Długo w tym postanowieniu nie wytrzymaliśmy, ledwie kilka miesięcy :) Potem jakoś tak dziwnie wszystkie koty w okolicy zaczynały zwracać naszą uwagę. A trzy tygodnie temu zawitała u nas maleńka Freja. Chuda, długa, filigranowa. Pani weterynarz śmiała się, że wygląda jak przecinek.
Maleństwo okazało się być nie lada ziółkiem i energii ma za trzech. Wszędzie jej pełno. Wyciągałam ją już z tylu nieprawdopodobnych miejsc (ot choćby ze zmywarki), że wcale mnie nie zdziwi gdy pewnego pięknego dnia otwierając lodówkę zobaczę znajomy pyszczek między pomidorami a sałatą.
Takie zabawy jak polowanie na pranie wiszące na suszarce to "normalka".
A zabawy z wodą ubawiły mnie do łez :) Zresztą zobaczcie sami na filmie poniżej (klik w miniaturkę)
I jak się tu gniewać na takiego bąka?
13 komentarze
świetna jest :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Na suszarce jest świetny;-)
OdpowiedzUsuńhihi...nigdy nie mów nigdy !
OdpowiedzUsuńtych słów się już nauczyłam ... mamy 3 koty + 1 zaginiona której w dalszym ciągu szukamy... i... nie jestem pewna czy nie będzie więcej... no bo jak przejść obok kociaka bezdomnego, który łasi się do ciebie ???
śliczna kociczka...na pewno z rozweseli dom
pozdrawiam cieplutko
Cudna!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny kociak :) Ja też kocham koty, niestety na razie nie mam warunków, aby przygarnąć choćby jednego :( Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńCudna jest:) Kot moich znajomych tez lubił taplać się w wodzie.. Moje się jej boją:)
OdpowiedzUsuńOooo, masz wodnego kotka,
OdpowiedzUsuńa taka barwa sierści nazywa się marmurkowa.
Zawsze chciałam takiego mieć kota,
ale nigdy mi się nie przytrafił jakoś :-)
Ale fajnie:-) nie mam kota, ale to chyba są naprawdę niezwykłe zwierzęta!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
wodna kotka to chyba najlepsze określenie:))mój Franek ucieka przed wodą,a tej się leje po głowie i nic:))superowa jest:)macie wesoło:))
OdpowiedzUsuń:
Doskonale wiem o czym mowa, nasz nowy nabytek też jest strasznie psoty i w lodówce już siedział jak syn nie zamknął. To prawda, że nie idzie się złościć na taką słodycz chociaż jak porwał mi cały kotlet to już się zdenerwowałam. Pozdrawiam i niech kotek zdrowo rośnie :))
OdpowiedzUsuńDzielne i odważne maleństwo :)) Nie widziałam jeszcze kotka co tak chętnie z wodą się bawi :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo zabawne zwłaszcza że większość kotów unika wody:)))Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńfilmiku nie mogę otworzyć...ale i tak widać ,ze to kochany łobuzek...mam słabość do szaraczków:))) są najukochańsze:)))aguś wczoraj na zakładzie ,po drugiej stronie ulicy zobaczyłam kolejne dwa koty/////tylko patrzeć jak zawitaja w moje progi:))))
OdpowiedzUsuńMiło mi będzie jeśli zostawisz swój komentarz