Jak poprzednio zapowiadałam pokazuję kolejną przeróbkę
meblową w wykonaniu moich córek. Na siedlisku zebrało nam się sporo przedmiotów potrzebujących pilnej pomocy i wypad na wiejski urlop był okazją do kilku spektakularnych metamorfoz. Tym razem praca zespołowa: Ania i Maja
malowanie, Ola woskowania, a ja na koniec dekorek z szablonu. Krzesełko to
pozostałość po naszych poprzednikach, zostawione na zasadzie „ a nich se nowi
wyrzucają, po co się nam trudzić”. I dobrze, bo wygląda na to, że jeszcze nam
trochę posłuży.
Drewno było w całkiem dobrej kondycji, rozchwianie zniknęło
po dokręceniu śrubek, drobne ubytki forniru postanowiliśmy zostawić w spokoju
bo krzesełko ma pozostać „wiejskim gratem”.
Po zmatowieniu resztek lakieru papierem ściernym dziewczyny pokryły mebel resztką farby
kredowej w kolorze różowym.
Potem drobne poprawki malowania i wosk bezbarwny.
Wielbicieli różu nie ma u nas zbyt wielu, więc stonowałyśmy krzesełko białym woskiem, wcierając go nierównomiernie. Pojaśniało i nabrało bardziej wiejskiego charakteru. Wzorek z szablonu zrobiłam woskiem Amazona Islandica.
Wielbicieli różu nie ma u nas zbyt wielu, więc stonowałyśmy krzesełko białym woskiem, wcierając go nierównomiernie. Pojaśniało i nabrało bardziej wiejskiego charakteru. Wzorek z szablonu zrobiłam woskiem Amazona Islandica.
I tak zamiast wyrzucać, przygarnęłyśmy krzesełko. Drugie, bardzo podobne czeka na swoją kolej.