Coś starego, coś nowego...

Dzisiaj mam wreszcie trochę więcej luzu i mogę pokazać co ostatnio przytargałam do domu.
Najpierw coś starego - kupiłam na allegro półeczkę drewniana, strasznie steraną latami. Na szczęście była już obskrobana z farby [choć w różnych miejscach w szparach było jeszcze widać zieloną olejną :)]. Chciałam zachować jej charakter i odnowić tak, aby jak najwięcej "starego" w niej zostało. Dokleiłam współczesny dekor, potem w ruch poszła biała farba - ostrożnie, żeby nie zalać spękań i sęków. Wyglądało prawie dobrze, ale czegoś brakowało... Włóczenia półki za końmi po bruku wolałam nie próbować, więc skończyło się na brązowej farbie z opóźniaczem. Efekt jak na zdjęciach:








Nowym nabytkiem są dwa pojemniki z Tesco. Ponieważ mam niewiele miejsca w kuchni na odstawienie  rzeczy "podręcznych"  pojemniki z solą i cukrem stoją na kuchennym parapecie. Do tej pory były to dwa drewniane skopki. Ale że już powoli traciły i urok i wygląd teraz jest wersja mniej "chłopska" a bardziej "pańska". Na razie nieuświadomieni goście próbujący podebrać biskwita trafiają na sól, ale coś na to zaradzimy :)




A to spełnienie moich marzeń o porządku na roboczym blacie. Jakimś cudem, za każdym razem gdy wysprzątam wszystkie stojące luzem rzeczy, one natychmiast przekradają się z powrotem. Wymyśliłam więc, że potrzebna mi skrzyneczka w której te "przydasie" można by było jakoś schować, tak żeby nadal były pod ręką ale nie robiły wrażenia chaosu na blacie. No i tadam...






To jest właśnie moja kuchenna skrzyneczka. Zrobiona przez stolarza na zamówienie, pomalowana na biało przeze mnie i ozdobiona  szablonowym napisem. To jeszcze nie jest wersja docelowa malowania, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby się nim nie pochwalić. Jak tyko dopracuję koncepcję docelową, skrzyneczki pojawią się w sprzedaży w AgoHome.