Samej trudno mi uwierzyć, że zbierałam się do napisania tego posta ponad rok. Przeglądałam zdjęcia i kapitulowałam, bo jak tu w krótkim tekście opisać proces ciągłej zmiany mieszkania moich córek? Naprawdę, czasem łatwiej zrobić, niż opisać. No ale, skoro się dziś zmobilizowałam to może jakoś pójdzie. Historia będzie długa i zdjęć sporo, więc lepiej przed lekturą zdejmijcie zupę z kuchenki bo się wygotuje...