Podobno to nie my się starzejemy, to tylko nasze dzieci dorośleją. Moje najstarsze córki właśnie dorosły do etapu na którym więcej czasu spędzają na swoich zajęciach i spotkaniach z przyjaciółmi niż z nami. Cóż tak to już bywa, samo życie. Coś za coś - masz satysfakcję z tego że świetnie sobie radzą i wiedzą czego chcą od życia, a równocześnie cały czas zastanawiasz...