Oj, wywiało mnie z blogowego świata na kilkanaście dni... Strach pomyśleć ile mam zaległości w podczytywaniu Waszych postów i odpowiadaniu na maile. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie nadrobię to w dwójnasób. Wciągnęły mnie przetwory, odrabianie lekcji z maluchami, przygotowania do spotkania twórczych babek i ... wichrowe wzgórza. Nie te z powieści, tylko nasze, swojskie, warmińskie. A szczególnie jedno o którym więcej tutaj...
Czasem trudno nazwać coś jednym słowem. Ja męczę się od kilku godzin nad sensowną nazwą dla wyjątkowego jamnika. Bo jak krótko a treściwie nazwać coś co kładzie się pod drzwi żeby nie wiało ze szpary pod drzwiami? A na dodatek to można położyć nie tylko pod drzwi,a le i pod okno albo wyjście na balkon. Może Wy mi pomożecie? Wpiszcie w komentarz proponowaną...
Pogoda dzisiaj marna, więc mnie jakoś wzięło na jesienne porządki w kuchni. Ekspres do kawy pojechał do naprawy, więc chwilowo jego miejsce zajęły słoneczniki. Połowę ziarenek zdążyły już ogodowe ptaszki wyskubać, ale co tam... niech im idzie na zdrowie :) ...
Weekend spędziliśmy w pierwszej stolicy Polski. Ja bardziej pracowicie, bo na Targach Dom i Ogród, a moja rodzinka na odkrywaniu korzeni naszego państwa. W sobotni wieczór wybraliśmy się razem na spacer po starym mieście i wróciłam naprawdę oczarowana. Zachodzące słońce tak pięknie podświetlało detale architektoniczne mijanych domów, że nie mogłam się powstrzymać przed wyjęciem aparatu i zrobieniem kilku fotek. Szczególnie zachwycały mnie zawsze...
Wrzesień kojarzy mi się zawsze z polską złotą jesienią i jabłkami. U mnie w ogrodzie rośnie jabłonka - spadek po poprzednich właścicielach. W tym roku obficie darzy nas owocami. Antonówki do przechowywania się nie nadają, do jedzenia tylko te dojrzałe, ze złotym rumieńcem... Za to na przetwory są idealne. Jeśli pamiętacie wierszyk Brzechwy "Entliczek Pętliczek" w którym robaczek w karcie dań widział wszystko...