Pages

niedziela, 13 marca 2011

Zdobyte, wykopane, uratowane...

Mam sentyment do ładnych rzeczy z minionych epok. Krew się we mnie burzy, gdy widzę efekt długiej i żmudnej pracy rzemieślnika niszczejący pod czyimś śmietnikiem, w garażu czy piwnicy. W ubiegłym tygodniu postanowiliśmy z Michałem adoptować piękną komodę z orzecha wodnego, żyrandol i krzesło. Wszytkie te przedmioty za niewielkie pieniądze odkupiliśmy z meblowego szrotu, gdzie zimując na dworze powoli niszczały. Żyrandol trafi do naszej  jadalni (w wersji niby-prowansalskiej, przemalowany na biało i z abazurkami na żarówkach), krzesło upolowałam do toaletki w sypialni (też będzie białe). Na razie wyglądają tak:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miło mi będzie jeśli zostawisz swój komentarz