Pages

środa, 26 marca 2014

Renowacja konika cz2.

Pamiętacie jeszcze bezuchego, stareńkiego konika, którego dostałam na gwiazdkę od męża? Wyczyściłam go, zaszpachlowałam ubytki (tu przydał się bardzo elastyczny kit do okien Allback) i grzecznie czekałam na obiecane nowe ucho.  I mam :)


Michał wystrugał konikowi takie uszko, że trudno odróżnić kopię od oryginału!







Kiedy konik był gotowy przyszła pora na przywracanie mu barwy. Spodnią warstwę w oryginale stanowiła czerń. Pomyślałam więc, że dobrym pomysłem będzie wtarcie w konika wosku na bazie oleju lnianego i wosku pszczelego. Chodziło o to, aby nie tylko pomalować drewno, ale także dobrze je zabezpieczyć. Poczerniony pierwszą warstwą konik schnie i czeka na kolejną, tym razem szarą warstwę, nową grzywę i ogon.



16 komentarzy:

  1. Najbardziej podoba mi sie, ze pracujecie oboje;)) Pozdrawaim:)

    OdpowiedzUsuń
  2. I do tego taki... sexowny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że prace renowacyjne to Wasza rodzinna pasja. :) Super - tak trzymać! :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow:)czarny książę:))))super:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajny ten Twój Michał:))mój ma dwie lewe ręce do takich prac:)))

      Usuń
  5. Cudowny konik, masz zdolnego męża, poprostu złota rączka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Efekt końcowy WOW!!! Fajnie, że jesteście zgranym zespołem renowacyjnym:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mąż zdolniacha!!! A konik prześliczny:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Napisałaś konik pomyślałam sobie więc, że pewnie na biegunach,tymczasem patrzę a to piękny rumak:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze, że konik cały i zdrowy jest wśród nas:). Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń

Miło mi będzie jeśli zostawisz swój komentarz