Na niektórych zdjęciach w moim blogu pojawiał się Mozart - nasz kocur. Niestety, pożegnaliśmy się z nim w ubiegłym roku. Smutek, żal i deklaracja że żadnych kotów więcej...
Długo w tym postanowieniu nie wytrzymaliśmy, ledwie kilka miesięcy :) Potem jakoś tak dziwnie wszystkie koty w okolicy zaczynały zwracać naszą uwagę. A trzy tygodnie temu zawitała u nas maleńka Freja. Chuda, długa, filigranowa. Pani weterynarz śmiała się, że wygląda jak przecinek.
Maleństwo okazało się być nie lada ziółkiem i energii ma za trzech. Wszędzie jej pełno. Wyciągałam ją już z tylu nieprawdopodobnych miejsc (ot choćby ze zmywarki), że wcale mnie nie zdziwi gdy pewnego pięknego dnia otwierając lodówkę zobaczę znajomy pyszczek między pomidorami a sałatą.
Takie zabawy jak polowanie na pranie wiszące na suszarce to "normalka".
A zabawy z wodą ubawiły mnie do łez :) Zresztą zobaczcie sami na filmie poniżej (klik w miniaturkę)
I jak się tu gniewać na takiego bąka?
Długo w tym postanowieniu nie wytrzymaliśmy, ledwie kilka miesięcy :) Potem jakoś tak dziwnie wszystkie koty w okolicy zaczynały zwracać naszą uwagę. A trzy tygodnie temu zawitała u nas maleńka Freja. Chuda, długa, filigranowa. Pani weterynarz śmiała się, że wygląda jak przecinek.
Maleństwo okazało się być nie lada ziółkiem i energii ma za trzech. Wszędzie jej pełno. Wyciągałam ją już z tylu nieprawdopodobnych miejsc (ot choćby ze zmywarki), że wcale mnie nie zdziwi gdy pewnego pięknego dnia otwierając lodówkę zobaczę znajomy pyszczek między pomidorami a sałatą.
Takie zabawy jak polowanie na pranie wiszące na suszarce to "normalka".
A zabawy z wodą ubawiły mnie do łez :) Zresztą zobaczcie sami na filmie poniżej (klik w miniaturkę)
I jak się tu gniewać na takiego bąka?